











Z Agatą, Jankiem i Melissą pojechaliśmy do wrocławskiego Parku Szczytnickiego. To była wspaniała niedziela. Przy wsparciu mamy i taty mała Melissa dzielnie zniosła trudy długiego spaceru z przystankami w miejscach, które wspólnie wybraliśmy na zrobienie zdjęć. Środki były takie, jakimi dysponuję, czyli: aparat Canon 77D, obiektywy – Sigma 30 mm f 1,4 i Canon 50 mm f 1,8, a także blenda fotograficzna. Szczególne podziękowania należą się Tosi, mojej asystentce, nie tylko za doświetlanie postaci blendą, ale również za nawiązanie kontaktu i zabawę z Melissą, co pozwoliło na zrobienie bardzo sympatycznych ujęć wśród polnych kwiatów. Od dawna marzyłem o tej sesji, ale nie chciałem się narzucać. Jak się przekonałem – niepotrzebnie. Ku moje ogromnej radości zgodzili się od razu. Powoli uczę się, że nie warto mieć takich oporów.