Warto pojechać w miejsca nieoczywiste, mniej znane. Nie ma tam jeszcze tłumów turystów, trudniej o zaopatrzenie, telefony czasem nie chcą działać… Z czystym sumieniem możemy po powrocie mówić: „szefie, nie było zasięgu”. Byliśmy, już nie pierwszy raz, we wsi Krzywa w gminie Sękowa, w gościnnym domu, który nazywa się Chyża Hani. Chyża to łemkowska chata. Pewnie ciekawie byłoby spędzić kilka dni w dawnej chyży, ale myślę, że klepisko pod stopami i obora za ścianą to atrakcje, którym przeciętny mieszczuch mógłby nie sprostać. Chyża Hani to jednak współczesna chata: czysta, zadbana, oferująca pokoje z łazienkami i znakomitą kuchnię. Gdyby ktoś był zainteresowany, to mają stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/chyzahani/

Wczesnym rankiem wyszedłem robić zdjęcia. Liczyłem na wschód słońca, ale była mgła i nic nie wyszło z pierwotnych planów. Nie szkodzi. Od dawna polowałem na mglisty poranek.






Idąc z Krzywej w stronę końca świata można dojść do wsi Czarne, po której nie zostało prawie nic, tylko stary wiejski cmentarz i obok niego cmentarz wojskowy z I Wojny Światowej.


Zostały też zdziczałe jabłonki.

I jeszcze widoczek na potoczek.


Tą drogą wracałem na śniadanie.

Po południu słońce zaczęło figlować ozdabiając pagórki kolorowymi plamami światła.




Słońce coraz niżej…


W odpowiedzi na “Beskidzka jesień”
Beskidy…cudowne miejsce. Byłam kilka lat temu. Zakochałam się w tych pagórach, w tych wioskach pełnych zwyczajnych ludzi, w tych krętych drogach (bo nie musiałam po nich jeździć).
O tak, zdecydowanie wolę kierunki „pod prąd”.
Zdjęcia jak zawsze. Piękne. Kot na środku drogi sprawił, że się uśmiechnęłam. Koty…jak to koty.
PolubieniePolubione przez 1 osoba