Kategorie
pejzaż przyroda

Chodzenie po bagnach wciąga

W sobotę urwałem się z domu przed świtem, żeby zapolować na zdjęcia pejzażowe z dala od miasta. Wybór padł kolejny raz na Stawy Krośnickie. Niebo było ciekawe, z chmurkami i prześwitami słońca. Młode rośliny wyrastały spomiędzy zeszłorocznych suchych badyli. Niestety, niedługo po moim przyjeździe zerwał się wiatr. Nie mogłem liczyć na odbicia drzew w spokojnej wodzie jeziora. Zapuściłem się więc w las, pełen rozlewisk, starych liści, młodych roślin i całego tego leśnego bałaganu. Ryzykowałem. Nie raz już się przekonałem, że zachwycające odbicie drzew w leśnym bagienku, na zdjęciu wcale nie wygląda ciekawie. Po powrocie do domu i przejrzeniu zdjęć nie byłem zadowolony, ale dałem sobie trochę czasu, żeby nabrać dystansu… Wczoraj wieczorem zacząłem wstępną obróbkę, dzisiaj dokończyłem. Dość dużo musiałem się napracować, żeby wydobyć to, o co mi chodziło gdy robiłem zdjęcie. Jak to wyszło – oceńcie sami…

2 odpowiedzi na “Chodzenie po bagnach wciąga”

no właśnie. Bardzo często to, co w naturze nas zachwyca – na zdjęciu jest mało efektowne. Mój temat porażka to dęby. Na żywo są imponujące, silne, mocno porozgałęziane, niezbyt wysokie, ale mocne… Mają piękne liście, słońce przefiltrowane przez nie robi cuda… Nigdy nie udało mi się tego wydobyć.
Tobie to bagienko wyszło całkiem dobrze, wrażenie jakby drzewo rosło w chmurach, ale ty sam wiesz co widziałeś na żywo i czy widzisz to na zdjęciu.

Polubione przez 1 osoba

Dzięki za dobre słowo. Tak jak napisałem, nie było to pierwsze podejście do tych leśnych rozlewisk. Tym razem było tam trochę ciekawych rzeczy, na przykład kępy świeżej trawy, albo kolor wody od głębokiego granatu do rudego z pianką wytworzoną przez jakieś nieznane mi żyjątka. Wymagało to jednak sporo obróbki kolorystycznej, żeby przytłumić to co nieważne i wydobyć to, o co mi chodziło.

Polubienie

Dodaj komentarz